poniedziałek, 28 lutego 2011

Braki w czytelnictwie...

Przyznam szczerze, że po sesji uleciała mi zupełnie ochota na jakiekolwiek czytanie książek. Być może spowodowane jest to ściskiem intelektualnym przed sesją:), ale szczerze wydaje mi się, że człowiek po skończeniu tego wszystkiego po prostu stwierdza, że ma dosyć jakichkolwiek książek.

Po jakichś dwóch tygodniach zmuszania się do przeczytania dowolnej książki ostatecznie zrezygnowałem z czytania Michała Studniarka - Herbata z kwiatu paproci.  Powiem wprost, książka mnie po prostu w ogóle nie wciągnęła. Futurystyczny klimat wielkich korporacji połączony z legendą o Goplanie i kwiecie paproci po prostu mnie znudził i postanowiłem po przeczytaniu połowy książki zrezygnować z niej całkowicie.

Jeśli natomiast chodzi o Milenę Wójtowicz - "Załatwiaczka”, to przekazałem tą książkę po prostu mojej dziewczynie, bo też nie miałem ochoty a moja półka po prostu uginała się pod wypożyczonymi książkami. Morał na przyszłość: wypożyczać maksymalnie 2 książki...
Z tego, co udało mi się dowiedzieć;) to książka ta na początku jest wręcz porywająca, ale po przeczytaniu około połowy fascynacja książką zostaje gdzieś zmieciona pod dywan i autorka traci swoją inwencje twórczą. Osobiście postanowiłem nie zagłębiać się w tą książkę i zarówno "Załatwiaczka" jak i "Herbata z kwiatu paproci" trafiły z powrotem do biblioteki.

Cezary Michalski - "Gorsze światy"


Pozostała kwestia trzeciej książki Cezarego Michalskiego - "Gorsze światy".
Przeczytałem ją jakoś mniej więcej podczas okresu sesyjnego i prawdę powiedziawszy miałem dosyć duże nadzieje związane z typowo orwellowskim klimatem. Fascynacja jednak została szybko przygaszona. Gorsze światy są zbiorem opowiadań o różnorodnych alternatywnych rzeczywistościach Np. co by było gdyby zamiast demokracji, rządzili by nami nadal arystokraci? Początkowo książka po pierwszym opowiadaniu wydaje się ciekawe, ale momentami słownictwo używane przez autora potrafi po prostu zagubić czytelnika. Michalski stara się wykorzystywać coś w stylu "nowomowy" Orwella jednakże, sposób, w jaki to robi odrzuca mnie wręcz. Po jakichś dwóch tygodniach udało mi się dotrwać do końca i stwierdzam, że książka jest po prostu nudna. Mówiąc krótko dla mnie jest tu przerost formy nad treścią, autor miał naprawdę ciekawy pomysł na książkę, jednakże sposób, w jaki opisuje te wszystkie światy, wykorzystując swoją "nowomowę" jest dla mnie niezrozumiały i kilkadziesiąt razy zdarzyło mi się czytać zdania po 3 razy, aby zrozumieć sens. Po połowie książki poddałem się i stwierdziłem, że muszę ją po prostu skończyć, bo to nie jest to, czego się spodziewałem. Oceniam ją na 2 / 5

Rafał Dębski - "Kiedy Bóg zasypia"


Ostatecznie jakiś tydzień temu zabrałem się za coś, co leżało na mojej półce od dłuższego czasu. Po fazie znudzenia książkami i zniechęcony poprzednimi pozycjami zmusiłem się do rozpoczęcia książki Rafała Dębskiego - "Kiedy Bóg zasypia". Po zakończeniu powiem wprost, to była niesamowita książka i naprawdę bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Osobiście z tym autorem miałem do czynienia czytając jego książkę "Czarny pergamin", którą również polecam, pomimo, że jest dosyć przewidywalna ;).
W przypadku jednakże tej pozycji Dębskiego mamy tutaj do czynienia z przedstawieniem Polski w czasach po śmierci Mieszka II, kiedy to Czesi postanawiają dokonać najazdu na ziemie polskie i zdobyć zwłoki św. Wojciecha. Oprócz tego w tle dodane mamy różnego rodzaju zjawy wampiry wilkołaki, i przede wszystkim pogańskich kapłanów, którzy marzą o Polsce, w której Swarożyc jest ważniejszy od chrześcijańskiego Boga.
W książce przede wszystkim zaskoczył mnie niezwykle realistyczny sposób przedstawienia sytuacji tamtych czasów. Gdyby nie wstawione zjawy mógłbym śmiało to nazwać książką historyczną :). Autor naprawdę popisał się tu niesamowitą inwencją twórczą i znajomością historii. Jest to jedna z kolejnych pozycji, które mogę polecić osobom, lubiącym rycerskie klimaty;). Zastanawiająca jest jedynie wpleciona między akcję historia pewnej bogini Wiły, która zakochała się w człowieku i po jego śmierci postanawia go ożywić. Można to potraktować tylko i wyłącznie, jako dodatek w całej historii, chociaż miałem nadzieje, że autor połączy to razem z wojną Polsko-Czeską. Całość oceniam na 5/5

Przede mną zostały jeszcze antologia: Bajki dla dorosłych. Szczerze jestem bardzo ciekaw czy zwali mnie wręcz z nóg, skoro tyle niesamowitych autorów postanowiło zebrać opowiadania ku czci Tomasza Pacyńskiego. Oprócz tego dorwałem wreszcie "Pana lodowego ogrodu" - Jarosława Grzędowicza. Tej pozycji jestem również bardzo ciekawy ;).





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz